Forum KRWAWE MAMUTY Strona Główna
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie  :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj  :: Rejestracja


INTERESUJĄCE :)

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum KRWAWE MAMUTY Strona Główna -> ...............PIERDOŁKI!
Autor Wiadomość
Belzebut
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fischgrund

PostWysłany: Pon 11:28, 16 Kwi 2007 Temat postu: INTERESUJĄCE :)




[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
qla_wolf
>>DYNAMIT<<
>>DYNAMIT<<



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:47, 18 Maj 2007 Temat postu:

hmm takiej miny swojego sasiada jeszcze nie widzialem;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mahazel
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 1807
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kęty

PostWysłany: Śro 0:55, 28 Lis 2007 Temat postu:

WYWIAD z rzecznikiem wrocławskiego MPK
- Dlaczego, pasażer Waszego tramwaju nie może przesiąść się
z wagonu do wagonu?



rzecznik wrocławskiego MPK:

- Może, tylko musi skasować drugi bilet.

-Jak to? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.

-Regulamin przewozowy mówi wyraźnie: bilet jest ważny w tym
wagonie, w którym został skasowany.

-Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens. Tak
naprawdę, dlaczego nie mogę zmienić wagonu?

-Przebiec na czerwonym też pani może, tyle ze ryzykuje pani
wypadkiem albo mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie ją
kontroler.

-Ale przechodzenie na czerwonym świetle jest niezgodne z
prawem, a przesiadanie się z wagonu do wagonu nie.

-Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno
pracować.

-Czyli wygoda kontrolerów ma być argumentem?

-Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na
pociąg, to, chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani
ma bilet tylko na ten o 15.30.

-Przepraszam, ale tylko, jeśli to miejscówka, a u nas jakoś w
tramwajach ich nie ma.

-A po co w ogóle się przesiadać?

- Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład,
gdy w naszym wagonie jadą pijani, agresywni ludzie.

-O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować.

-Szczególnie, gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem?

-Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego,
a on już wie, co robić.

-Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego...

- No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie,
bo nie może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet.

-To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie, w którym
nie ma motorniczego?

-Przejść do pierwszego i skasować bilet...

-Skasować bilet?!

-Oczywiście. Przepis jest wyraźny.

- Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?

-Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.-

-Ja mam kasować bilet za motorniczego?!

- Oczywiście, przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi,
bo musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi
Pani mieć dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby
mógł wrócić do pierwszego wagonu.

-A po co będzie jeszcze przechodził?

-Jak to po co ? Ktoś musi kierować tramwajem!

- To nie może po prostu przejść jak człowiek?!

-Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania
dodatkowego biletu nie można przechodzić... Poza tym motorniczy to
nie jakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica!

-Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie
interweniować...

-No widzi Pani, od razu mówiłem: po co przechodzić i robić
zamieszanie...


Wywiad jest autentyczny, choć ciężko w to uwierzyć.
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mahazel
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 1807
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kęty

PostWysłany: Sob 0:09, 08 Gru 2007 Temat postu:

Mrok wieczorny, babcia siwa,
Przy kominku głową kiwa,
Nos jak haczyk, okulary,
Coś pierdoli babsztyl stary,
Snuje bajdy niestworzone
O królewnie Pizdolonie,
O trzech braciach, jak niewielu,
O matuli ich z burdelu.
Opowiada stare dzieje,
A na dworze wicher wieje.
Siądźcie społem, panny, smyki,
Młodojebce, stare pryki,
I nadstawcie dobrze uszy,
Choć na dworze śnieżek pruszy,
W domu ciepło i wygodnie,
Zostaw pan w spokoju spodnie,
Bo się wnet zawoła mamy.
Cyt, uwaga, zaczynamy!

Za lasami, za górami,
Za morzami i rzekami
Żył dawnymi bardzo laty
Król potężny i bogaty.
Dobrotliwy, szczodrobliwy,
Lecz niezmiernie rozżalony
Z racji córki Pizdolony,
Która chociaż dobra, miła,
Niepomiernie się kurwiła,
A dawała bez wyboru i rycerzom,
Panom dworu i kucharzom i stolarzom,
Czasem, nawet i malarzom!
W każdej chwili, w każdym czasie,
Wciąż myślała o kutasie.

Próżno mawiał jej król stary,
Że we wszystkim trzeba miary.
Nie wypada bowiem pannie,
Tak się dupczyć nieustannie.
Na nic się to wszystko zdało,
Bo królewnie wciąż za mało.
Wszyscy byli wyjebani.
Nawet księża, kapelani.
Raz ją tak swędziała dupa,
Że zgwałciła i biskupa,
A że ten ją zerżnął marnie,
Poszła dawać pod latarnię.

Aż z burdelów wszystkich w mieście,
Do samego króla wreszcie,
Od kurewskiej całej nacji,
Przyszły kurwy w delegacji.
Ta najbardziej rozjebana,
Padłszy przed nim na kolana,
Z trudem wielkim tłumiąc łkanie,
Rzecze: Królu nasz i panie,
Ty panując od lat wielu,
Byłeś ojcem dla burdelu.
Upadają obyczaje,
Twoja córka dupy daje
Na ulicy bez pieniędzy,
Przez co wpycha nas do nędzy.
Nikt nas teraz nie pierdoli,
Bo darmochę każdy woli.

Król na łzy kurewskie czuły,
Kazał dać ze swej szkatuły
Każdej kurwie po dukacie.
Poczem zamknął się w komnacie
I tam siedział przez dzień cały,
Aż mu jaja posiwiały.
Król, choć płakał ze zmartwienia,
Zamknął córkę do więzienia.
By się więcej nie puszczała.
Tam codziennie dostawała,
Prócz świetnego utrzymania,
Tysiąc świec do brandzlowania,
Wazeliny beczkę całą,
Lecz jej tego było mało.
Ciągle płacze, ciągle krzyczy:
"To za mało dla mej piczy!"

W nocy zaś przywołał swego
Astrologa nadwornego,
By ten patrząc w gwiezdne szlaki
Znalazł wreszcie sposób jaki,
By królewnie można było,
Dobrowolnie, czy też siłą
Wrócić znów do cnoty granic
Lub gdy to się nie zda na nic,
Niech przynajmniej w swojej sferze
Obłapników sobie bierze.

Więc astrolog, wziąwszy lupę,
Zajrzał raz królewnie w dupę,
Wielkim cyrklem pizdę zmierzył,
Po czym zamknął się na wieży
Tak był w pracy pogrążony,
Taki przy tym roztargniony,
Że szukając gwiazd na niebie,
W roztargnieniu srał pod siebie.
Kręcił, wiercił teleskopem,
Wreszcie wrócił z horoskopem.

I rzekł: Smutną wieść niestety,
Objawiły mi planety,
Że królewny nic nie wstrzyma,
Na jej szał lekarstwa ni ma.
Chyba, że się znajdzie jaki,
Tęgi jebak nad jebaki,
Który tak hją zerżnie pięknie,
Że królewnie pizda pęknie.
Na kawały się rozwali,
Żywym ogniem się zapali.
Wtedy będzie Pizdolona
Z czaru swego wyzwolona
I stanie się znów prawiczką
Z malusieńką, ciasną piczką.

Wszystkim było ogłoszone,
Że kto zbawi Pizdolonę,
Ten otrzyma za podziękę
Pół królestwa i jej rękę.
Więc zjeżdżają się jebacze,
Czarodzieje, zaklinacze
I rycerze, królewicze,
By królewnie zerżnąć piczę.
Każdy sił swoich próbuje,
I choć tęgie mieli chuje,
Na nic się to wszystko zdało,
Bo jej ciągle było mało.

A tymczasem heroldowie,
W całym kraju, w piśmie, w mowie,
Wieści dziwne rozgłąszali,
Coraz dalej, dalej, dalej.
Aż dotarły hen, daleko,
Gdzie za siódmą górą, rzeką,
Stała sobie mała chatka,
W niej mieszkała stara matka,
Ze synami swymi trzema,
Którym równych w świecie nie ma.
Każdy dzielny, tęgi zwinny,
Ale każdy z nich był inny,
I w tym nie ma nic dziwnego,
Każdy z ojca był innego,
Bo w młodości swojej czasie,
Matka strasznie puszczała się!

Syn najstarszy miał chuj długi
I gruby na kształt maczugi;
A po bokach jego były,
Jak postronki grube żyły,
Jakieś węzły, jakieś guzy,
Jaja miał jak dwa arbuzy.
A że ciągle mu bez mała
Ta ogromna pyta stała
Chujogromem go nazwano.

Pizdoliza- nosił miano syn następny,
Bo lizanie stawiał wyżej nad jebanie
I nie było mistrza w świecie,
By prześcignął go w minecie.

Cieszą matkę takie dzieci,
Lecz niestety smuci trzeci,
Który rodu był zakałą,
Bo miał kuśkę całkiem małą,
Cienką, długą na kształt glizdy
I nie palił się do pizdy.
Dobrze, że z matczynej woli,
Raz na miesiąc popierdoli.
A że mało tak obłapia,
Bracia mieli go za gapia,
No i matka nawet z czasem
Nazywała go głuptasem.

Tak im słodko życie idzie,
Ani w zbytku, ani w bidzie.
Starsze bowiem dwa chłopaki
Zarabiały w sposób taki,
Że cnotliwe starsze panie
Brały ich na utrzymanie.
A i matka, chociaż stara,
Dała dupy za talara,
Na stojaka, gdzieś w klozecie.

Lecz najmłodszy, głupek przecie,
Choć podobał się niewiastom,
Dawał dupy pederastom.
I ku matki wielkiej złości
Nie brał nic od swoich gości.

Aż dotarła i w ich strony
Wieść o losie Pizdolony,
Na pieniądze wnet łakoma,
Woła matka Chujogroma
I tak rzecze: Ty mój synu,
Idź dokonaj tego czynu.

Olbrzym wnet usłuchał matki,
Zaraz włożył czyste gatki,
Wymył chuja i bez zwłoki
Ruszył szybko w świat szeroki.
A gdy przyszedł do stolicy
Zaraz poszedł do ciemnicy,
Gdzie się świecą rozkraczona
Brandzlowała Pizdolona.
Pyta dawno mu stanęła,
Więc się ostro wziął do dzieła
I za pierwszym sztosem leci,
Błyskawicznie drugi, trzeci,
Czwarty, piąty, ąż nareszcie,
Wyrżnął sztosów tysiąc dwieście
I utracił siłę całą,
A królewnie wciąż za mało.
Tak był przy tym osłabiony,
Że zleźć nie mógł z Pizdolony
I musiału dworskie ciury
Ściągnąć go za dupę z dziury.
Wnet zanieśli omdlałego
Do szpitala zamkowego,
A królewna ciągle krzyczy:
To za mało dla mej piczy!

Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.
Baśń się baje, czas ucieka,
Chujogroma matka czeka
I już martwić się zaczyna:
Coś nie widać skurwysyna!

Aż ją straszne doszły wieści,
Powstrzymując łzy boleści,
Pizdoliza matka wzywa
I w te słowa się odzywa:
Bratu- rzecz to nie do wiary-
Nie udały się zamiary,
Kutas zmarniał mu niestety,
Idź więc ty, spróbuj minety.

I Pizdoliz wnet bez zwłoki
Ruszył prędko w świat szeroki.
W końcu zaszedł do stolicy,
Tam się udał do ciemnicy,
Gdzie się świecą rozkraczona,
Brandzlowała Pizdolona.
Zaraz ją za dupę łapie
I minetę tęgo chlapie.
Język jego na kształt węża,
To się spręża, to rozpręża,
To się wije jak sprężyna,
W pizdę wwiercać się zaczyna,
Kręci na kształt kołowrotka,
To od zewnątrz, to od środka.
Doba wciąż za dobą mija,
On jęzorem wciąż wywija,
Aż utracił siłę całą.
A królewnie wciąż mało.
Tak był przy tym osłabiony,
Że zleźć nie mógł z Pizdolony
Więc i jego dworskie ciury
Zciągnęły go za dupę z dziury.
I wyniosły omdlałego
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy:
"To za mało dla mej piczy!"

Prędko, prędko, baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.
Baśń się baje, czas ucieka,
Pizdoliza matka czeka
I już martwić się zaczyna:
Bo nie widać skurwysyna!

Ze złości zaciska zęby,
Że dwóch synów niby dęby
Losy wzięły jej zdradziecko.
Jedno mi zostało dziecko
I do tego całkiem głupie.
Głuptak miał to wszystko w dupie.
Raz w niedzielę, po jedzeniu,
Chciał chrapać sobie w cieniu,
Coś mu jednak spać nie daje,
Coś go ciągle gryzie w jaje.
Patrzy, a tu mała menda
Co po jajach mu się szwenda.
Głuptak już rozpinał gacie,
By ją otruć w sublimacie,
Gdy wtem menda nieszczęśliwa,
Ludzkim głosem się odzywa:
Czemu pragniesz mojej zguby?
Nie zabijaj chłopcze luby!
Menda też stworzenie Boże,
Że inaczej żyć nie może
I że czasem w jajo utnie,
Nie gubże jej tak okrutnie.
Głuptak myśli- cóż to złego,
Przecież nie zje mnie całego,
Niepotrzebna mi twa zguba,
Idź więc z Bogiem, mendo luba.
A tu nagle menda znika,
I zmienia się w czarownika,
W czarownika, w czarodzieja
I do swego dobrodzieja,
Co się w strachu z miejsca zrywa,
W takie słowa się odzywa:
Że litości miałeś względy
Dla bezbronnej, słąbej mendy
I żeś je darował życie,
Wynagrodzę cię sowicie:
Dam ja ci wskazówki pewne,
Jak spierdolić masz królewnę;
Sił twych mało tu potrzeba,
Dam kondoma samojeba.
Który ma tą dziwną siłę,
Gdy go włożysz na swą żyłę,
I rozkażesz: on za ciebie,
Sztos za sztosem ciągle jebie
Czarodziejską mocą cudną.
Ale zdobyć go jest trudno.
Dupa strzeże go zaklęta,
Na przechodnió wciąż wypięta.
Z której mocą złego ducha,
Ustawicznie ogień bucha.
I czy z bliska, czy z daleka,
Żarem swoim wszystko spieka
I w tym wielkim, mocnym żarze,
Dupa się całować każe.
Lecz gdy powiesz do niej słowa:
Niech się ogień w dupie schowa,
Sama się pocałuj właśnie.
Wtedy ogień w dupie zgaśnie,
I powoli z dobrej woli,
Kondom zabrać ci pozwoli.
Za twą dobroć ja ci mogę,
Do tej dupy wskazać drogę,
Weź ten kłębek z sobą razem,
On ci będzie drogowskazem,
Rzuć na ziemię i idź wszędzie,
Gdzie się kłebek toczyć będzie.
Lecz pamiętaj zawsze święcie,
Czarodziejskie to zaklęcie.
Tu czarownik niby mara-
Zniknął, rozwiał się jak para.
Głuptak wstaje ucieszony,
Bierze kłębek rozbawiony,
I nie mówiąc nic nikomu,
Po kryjomu znika z domu.

Prędko, prędko, baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje,
Głuptak idzie, nie ustaje,
Coraz nowe mija kraje.

Gdy stu granic minął słupy,
Zaszedł wreszcie aż do dupy,
Z której ogień wieczny tryska,
A podszedłszy do niej z bliska
Rozżarzony nad pojęcie.
Czarodziejskie swe zaklęcie,
Głuptak z całej siły wrzaśnie:
Sama się pocałuj właśnie!
Wtedy dupa zawstydzona
Puściła go do kondoma.
Więc z kondomem ucieszony
Pędzi wnet do Pizdolony.
A gdy przyszedł do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy,
Gdzie się świecą rozkraczona,
Brandzlowała Pizdolona.
Wkłada kondom, niecierpliwy,
A tu patrzcie- czary, dziwy!
Chuj, co zawsze był jak z ciasta,
Na sto chujów się rozrasta.
Każdy gruby jak ta bela.
Każdy piczę jej rozdziera.
Każdy twardy jak ze stali.
Każdy długi na sto cali.
Wszystkie chuje z całej siły
Na królewnę udzerzyły.
Każdy jej się z pizdę wwierca,
Każdy sięga końcem serca.
Każdy jej się w piczy grzebie.
Każdy jebie, jebie, jebie.
Aż królewna Pizdolona,
Rozjebana, spierdolona,
Od jebania ledwie żywa
Krzyczy: Cipaaaa się rozrywa!
Takie przy tym tarcie było,
Że się w dupie zapaliło.
By ugasić pożar ciała,
Straż zamkowa przyjechała.
Z toporami, z bosakami,
Sikawkami i kubłami,
Słowem z całym inwentarzem
Używanym przy pożarze.
I po długiej, ciężkiej pracy,
Ugasili ją strażacy.
Tak została Pizdolona
Z czaru swego wybawiona.
I znów stała się prawiczką
Z malusieńką, ciasną piczką.

Głuptak dostał zaś w podzięce,
Pół królestwa i jej ręce.
Król był taki ucieszony,
Z wybawienie Pizdolony,
Że pomimo swej starości,
Kapucyna ciął z radości,
Bez ustanku tydzień cały,
Aż mu jaja odsiwiały.
Mimo, że już nie był młody.
Potem zaraz sprawił gody,
Głuptakowi z Pizdoloną.
Mnie na gody zaproszono.

Więc jak mówię
Też tam byłem,
Jadłem, piłem, pierdoliłem.
Bawiłem się z nimi społem,
Aż zasnąłem gdzieś pod stołem.

Oto co sprawiła menda,
Na tym kończy się legenda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SoundkaiL
Mamut
Mamut



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:45, 22 Lut 2008 Temat postu:

nie wiedziałem gdzie to wrzucić więc dałem tutaj Wink
[link widoczny dla zalogowanych]
to z s12 coś koło połowy sierpnia kiedy to zbierałem na Tuxatorka Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mahazel
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 1807
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kęty

PostWysłany: Sob 13:22, 08 Mar 2008 Temat postu:

SoundkaiL napisał:
nie wiedziałem gdzie to wrzucić więc dałem tutaj Wink
[link widoczny dla zalogowanych]
to z s12 coś koło połowy sierpnia kiedy to zbierałem na Tuxatorka Razz


nie zle Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pumpumkillah
Mamut
Mamut



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:44, 19 Kwi 2008 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] takie tam,,, świetna reklama McDonald'a

[link widoczny dla zalogowanych] tu za to coś ciekawszego bo murzyni po polsku


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pumpumkillah dnia Sob 19:45, 19 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniusia
Groźny Mamut
Groźny Mamut



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mierzawa/Krk

PostWysłany: Sob 23:27, 19 Kwi 2008 Temat postu:

o rany Shocked jak mozna doprowadzic dziecko do takiego stanu Confused

a ŁagaCzigi dobre Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Belzebut
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fischgrund

PostWysłany: Pią 7:31, 25 Kwi 2008 Temat postu:

jessica jest the best!!!! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum KRWAWE MAMUTY Strona Główna -> ...............PIERDOŁKI! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net Bearshare
Regulamin